Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /libraries/cms/application/cms.php on line 471
#rajskawczasachzarazy - Bibliotekarz Lubuski

#rajskawczasachzarazy

Ponad trzy tysiące, dwa tysiące z haczykiem, a potem trochę mniej – z kolejnymi dniami tygodnia.

 

rajskaW sobotę ok. połowa poniedziałkowych użytkowników. W niedzielę biblioteka otwarta jest przede wszystkim dla tych, których w tygodniu nie ma w Krakowie, albo – co cieszy najbardziej – właśnie w niej chcą spędzić swój wolny czas, np. przychodząc całymi grupami, by pograć w planszówki. Kiedyś mówiliśmy czytelnicy, dziś użytkownicy. Bo przecież odwiedzający gmach przy ul. Rajskiej i Artetekę nie przychodzą tu tylko czytać, a „użytkownicy” to bardzo uniwersalne słowo. Trudno chyba o lepsze. W informatycznych systemach wspomagających zarządzanie wsektorze komercyjnym napisano by: „klienci”. Ale my nie mamy klientów. Bo klient to ten, który przychodzi skorzystać z usługi, za którą płaci. W bibliotece publicznej nikt nie płaci, no chyba że bezważnego powodu przetrzyma książkę, ale to już zupełnie inna historia. Biblioteka – jedyna taka instytucja, która z mocy ustawy świadczy usługi i nie pobiera za nie opłat. To wyróżnia. To czyni wyjątkowym. To pozwala, byśmy z dumą podkreślali, że to my, biblioteka, jesteśmy tą instytucją kultury, z której może korzystać każdy. Nie musi być cię na to stać. Wystarczy przyjść. Naszymi użytkownikami są zatem zarówno bogaci, jak i biedni. Właściciele majątków i bezdomni. Polacy oraz obcokrajowcy. W każdym wieku, z każdej branży. Zwracający uwagę ekscentrycy, a także ci, których nie dostrzegamy w ich normalności. A każdy z nich ma takie same prawa i obowiązki związane z korzystaniem z biblioteki. To właśnie oni tworzą tę około trzytysięczną grupę, która codziennie przemierza korytarze byłych koszar im. Franciszka Józefa, a później Tadeusza Kościuszki. Budynku, którego projekt, o czym mało kto dziś pamięta, wyszedł spod piórka Feliksa Księżarskiego, znanego w Krakowie przedewszystkim jako projektanta Collegium Novum. Budowli, która u schyłku XIX wieku była ponoć drugim co do długości budynkiem w Krakowie. Do niedawna jedyny nieparzysty numer ul. Rajskiej. Bo przy niej właśnie od połowy lat 90. mieści się Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie. Na co dzień nie widać tych tysięcy użytkowników wypełniających dawne koszary – ruch rozkłada się w czasie, a większość odwiedzających bibliotekę zajmuje swoje miejsca w ulubionych czytelniach i wypożyczalniach. Na korytarzach słychać jednak delikatny, wszechobecny szum rozmów, odgłosów, hałasów niesiony akustyką dwustumetrowych ciągów komunikacyjnych. Każdy z tych korytarzy ma też swój klimat iswoich stałych bywalców. Myślą oni, że niczym F-35 dla radarów Moskwy pozostają niezauważeni w gronie innych użytkowników. Nic bardziej mylnego. To ekosystem, pracowników instytucji oraz jej użytkowników, z których każdy ma inne potrzeby, każdy oczekuje czegoś innego, a bibliotekarze próbują tym potrzebom sprostać. Na parterze po prawej stronie przemykają rodzice z dziećmi oraz nastolatkowie. Ostrożnie stąpają osoby niewidome i niedowidzące. Po lewej królują ci, którzy wpadli do nas tylko na chwilę, szukając pożądanego tytułu w Wypożyczalni Głównej. Na pierwszym piętrze w jedną stronę udają się szukający bezpłatnego dostępu do bogatych zbiorów prasy, a w drugą osoby żądne informacji o Krakowie i Małopolsce, przeszukujący zbiory bibliograficzne czy szukający przeniesionej tu niedawno Biblioteki Sztuki. Drugie piętro to m.in. raj dla pasjonatów – trafiają tu wielbiący bogate zbiory muzyczne, książki i dokumenty w językach obcych oraz zainteresowani rajskawczasachzarazysprawami europejskimi, marketingiem, prawami człowieka czy bezpieczeństwem. Idą tu też seniorzy na kolejne spotkanie sekcji brydżowej, plastycznej czy krajoznawczej. Dekadę temu dodaliśmy też naszym użytkownikom poddasze, z ulubioną przez krakowian Czytelnią Główną i Wypożyczalnią i Pracownią Informatyczną. Swoich wiernych użytkowników ma też Arteteka, nasze najmłodsze, cudowne, multimedialne dziecko zawsze tętniące życiem licznych spotkań, warsztatów, debat. Jako jedyna mieści się ona poza budynkiem głównym, zajmując ok. jedną trzecią specjalnie dla naszej biblioteki zbudowanej części Małopolskiego Ogrodu Sztuki. Wśród tych, którzy przychodzą po wiedzę, informację, książki, gazety czy materiały multimedialne, są też tacy, którzy zaaferowani własnymi sprawami potrzebują chwili rozmowy, uwagi, rady. Przychodzą, bo u nas dobrze się czują. Często nie oczekują niczego, poza zwykłą życzliwością. Dzisiaj [26 marca 2020] to już drugi tydzień, jak pracuję zdalnie. Tylko gdy jest to niezbędne, przemierzam dwustumetrowe korytarze WBP w Krakowie. Tam, gdzie zazwyczaj otaczają nas szepty korepetytorów, usiłujących wlać kwant wiedzy w głowy przyszłych maturzystów, albo też tych, którzy przedkładają atmosferę korytarzowych stolików nad pracę w czytelniach – panuje całkowita cisza… Biblioteka jednak funkcjonuje, a bibliotekarze nieustannie pracują, by na razie dostarczać użytkownikom jak najbogatsze treści i interesującą ofertę online. Korzystajcie z niej, śledząc nasze działania i ofertę w internecie. I nie zapominajcie o swojej bibliotece, bo my z utęsknieniem czekamy, aż minie ten czas zarazy i wszyscy będziemy mogli wrócić na ul. Rajską, a nasze korytarze znów wypełni nieustanny gwar...

Jerzy Woźniakiewicz