Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /libraries/cms/application/cms.php on line 471
Wizerunek bibliotekarza to wizerunek biblioteki - Bibliotekarz Lubuski

Wizerunek bibliotekarza to wizerunek biblioteki

Z Elżbietą Gonet, dyrektorką MBP w Nowej Soli rozmawia Monika Simonjetz

 

wizerunekbibliotekarzatowizerunekbibliotekiOd stycznia 2007 roku jest Pani dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Nowej Soli. Kiedy pojawiła się myśl, że będzie Pani pracowała w bibliotece?

Ta myśl pojawiła się pod koniec 2006 roku, kiedy w Nowej Soli został ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej. Przebywałam wtedy na rocznym urlopie przynależnym nauczycielom po kilku latach pracy wzawodzie. Ja wtedy tych przepracowanych lat miałam ponad 20 iczułam, że nadszedł czas na zmianę. Zbliżał się koniec roku, konkurs odbywał się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. To miał być przełom. I był. Wygrałam konkurs i 2 stycznia 2007 roku zaczęłam nowy rozdział.

Wcześniej pracowała Pani jako nauczycielka? Proszę opowiedzieć o swojej drodze do bibliotekarstwa.

Jestem z wykształcenia polonistą, ukończyłam też studia filozoficzno-etyczne. Całe moje wcześniejsze życie zawodowe związane jest z nowosolskim LO. Kiedy czasami myślałam o innym, interesującym mnie miejscu pracy, to była to właśnie biblioteka, czyli miejsce, w którym obcuje się z literaturą, kulturą, wiedzą. Jako filolog miałam przygotowanie literackie i bibliograficzne, jako nauczyciel – doświadczenie w kontaktach z ludźmi. W poprzedniej pracy zdobyłam też doświadczenie organizacyjne, bo chociażby podczas lekcji zarządza się pracą dużego zespołu, jakim jest klasa. Ponadto organizowałam wycieczki, studniówki, jubileusze, podczas matury byłam przewodniczącą Zespołu Egzaminacyjnego Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, brałam udział we współpracy międzynarodowej w ramach programu „SOKRATES”, byłam liderem zespołu wychowawców,wielokrotnie opiekunem stażu… To wszystko pomagało mi wierzyć, że poradzę sobie w nowym miejscu. Już po objęciu stanowiska dyrektora w bibliotece ukończyłam studia podyplomowe w Poznaniu na kierunku zarządzanie bibliotekami, co poszerzyło moją wiedzę prawną i menadżerską.

wizerunekbibliotekarzatowizerunekbiblioteki1Lubuskie środowisko bibliotekarskie przyjęło Panią do swojego grona z pełną akceptacją. Bardzo szybko zyskała Pani uznanie ze strony kolegów po fachu. Stała się Pani rozpoznawalną osobą. Jak wyglądała integracja i współpraca z Pani perspektywy?

W tej integracji i współpracy bardzo ważną rolę odgrywał ówczesny Dział Instrukcyjno-Metodyczny w WiMBP, dzisiaj przekształcony w Dział Badań Analiz i Metodyki. Od pierwszych tygodni pracy starałam się poznać moje nowe środowisko zawodowe, dlatego też brałam udział w seminariach, spotkaniach, wycieczkach edukacyjnych organizowanych przez DIM. Poznałam wielu miłych ludzi, miałam wrażenie, jakbym z niektórymi z nich znała się od dawna, mogłam liczyć na ich dobrą radę w razie potrzeby, co na początku mojej nowej drogi zawodowej było szczególnie cenne. Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy w swoich bibliotekach, telefonujemy do siebie, wymieniamy doświadczenia.

12 lat zarządzania Miejską Biblioteką Publiczną, której powierzono również zadania powiatowe – to dużo czy mało? Najprzyjemniejsze wspomnienie z tego okresu to…?

wizerunekbibliotekarzatowizerunekbiblioteki2I dużo, i mało. Dużo, ponieważ w tym czasie biblioteka przeszła ogromną transformację: nowa siedziba, totalna komputeryzacja, poszerzenie zakresu usług, pokoleniowa wymiana kadry…
  Mało, bo czas biegnie tak szybko, zwłaszcza kiedy dzieje się dużo. Najprzyjemniejsze było na pewno tworzenie nowej siedziby biblioteki, bo organizator dał mi tu dużo swobody i sporo rzeczy mogłam zrobić tak, jak chciałam. To było bardzo twórcze. Wiele nieprzespanych nocy, wiele godzin spędzonych na budowie, nad poprawkami do projektu, specyfikacją wyposażenia, intensywne wdrażanie Proliba, żeby nie zabierać do nowej siedziby katalogów papierowych, wprowadzenie RFID, a jednocześnie – likwidacja trzech filii, przejmowanie zbiorów filii biblioteki pedagogicznej iwreszcie sama przeprowadzka oraz tworzenie na nowo struktury organizacyjnej. To było wyczerpujące, ale dawało dużo radości.
  Nieustannie przyjemnych wspomnień dostarczają mi przede wszystkim spotkania z ciekawymi ludźmi, których zapraszam do biblioteki. Są one dla mnie jak święto, noszę je potem w sobie, przeżywam, analizuję, inspirują mnie do czytania, poszukiwań…

Nowosolska Biblioteka Publiczna jest wzorcową placówką. Instytucją kultury, która – po pierwsze – zachowuje wysokie standardy w zakresie aranżacji i wyposażenia, w tym architektury krajobrazu, po drugie – realizuje działania na imponującym poziomie, po trzecie – zatrudnia nietuzinkowych bibliotekarzy: pasjonatów, którzy realizują się w pracy i w życiu. Wypracowała Pani autorską strategię budowania zespołu?

Cieszę się, jeśli tak jesteśmy postrzegani. Aranżacja wnętrz, wyposażenie czy otoczenie biblioteki mają duże znaczenie dla jakości usług i dostarczają przyjemności estetycznych, ale jestem przekonana, że jednak decydujące znaczenie mają ludzie. Zespół musi być jak ciekawe puzzle: każdy element inny, jeden może mieć bardziej skomplikowaną formę, drugi mniej, ale muszą do siebie pasować i wszystkie elementy są ważne. Lubię ludzi pracowitych i mających pasję. Staram się zatrudniać pracowników o różnych zainteresowaniach i temperamentach, z jak najwyższymi kwalifikacjami, a do tego wszystkiego jeszcze pogodnych, nie dążących do konfliktu. Wielu z moich pracowników namówiłam na ukończenie studiów licencjackich lub podyplomowych, ciągle zachęcam ich do udziału wszkoleniach, warsztatach i innych formach podnoszących kwalifikacje. Dużą wagę przywiązuję do odkrycia indywidualnego potencjału pracownika i w miarę możliwości przydzielam mu zadania, które sprawiają mu większą satysfakcję niż te, które wykonywałby z przymusu. Angażuję zespół do udziału w planowaniu zadań, które pozwolą realizować nasze cele. Często deleguję uprawnienia, przez co ludzie mogą być kreatywni, czują się samodzielni, ale też oczekuję, że będą wtedy bardziej odpowiedzialni za swoją pracę.

Pani sposób na dobre relacje w zespole?

Na pewno podstawą jest zaufanie, szczerość, wzajemna życzliwość i dobra komunikacja. Ważna jest umiejętność doprowadzenia do sytuacji, gdy odmienne opinie nie powodują konfliktu. Często rozmawiamy o bieżących sprawach, na gorąco rozwiązywane są problemy. Dzielimy się uwagami, spostrzeżeniami. Wszystkie ważniejsze sprawy staram się regulować formalnie, wydając pisemne zarządzenia, regulaminy, instrukcje, tak żeby wszystko było jasne, ponieważ wten sposób można uniknąć wielu niedomówień i nieporozumień. Lubię chwalić moich pracowników i nagradzać za dobrą pracę, ale też kiedy trzeba komuś powiedzieć, że coś poszło mu nie tak, robię to, choć nie jest to dla mnie przyjemne. Bardzo szanuję umiejętność przyznania się do niedopatrzenia i podjęcie natychmiastowych kroków do naprawienia tego. Myślę, że to wszystko owocuje dobrymi relacjami w zespole, ale też sprzyja im np. wspólne świętowanie. My obchodzimy m.in. Dzień Chłopaka, Dzień Kobiet, spotykamy się przy wigilijnym stole, wyjeżdżamy gdzieś wspólnie.

Jakie było najtrudniejsze zadanie związane z budowaniem zespołu?

Trudno jest, kiedy obejmując stanowisko, zastajemy zespół, który nie spełnia naszych oczekiwań ichce trwać przy starych przyzwyczajeniach. Ja miałam szczęście, ponieważ w ciągu dwóch, trzech lat dokonała się spora wymiana pokoleniowa, a większość pracowników, która pozostała z poprzedniej kadry, była otwarta na zmiany i odważnie podejmowała ze mną nowe wyzwania.

Wizerunek bibliotekarza to dla Pani ważny wątek?

Tak, ważny, ponieważ wizerunek bibliotekarza to wizerunek biblioteki. Skoro biblioteka publiczna ma zaspokajać potrzeby i oczekiwania społeczności lokalnej z zakresu edukacji, kultury i informacji, bibliotekarz – zgodnie z oczekiwaniami użytkowników – musi być kompetentny, uśmiechnięty, otwarty, życzliwy, ale też musi mieć odpowiedni wygląd, bo to wygląd kształtuje jego wizerunek w tych pierwszych sekundach.

Można powiedzieć, że zainicjowała Pani dress code w lubuskich bibliotekach? Dlaczego tak ważne są normy dotyczące zewnętrznego wyglądu pracownika?

Wygląd zewnętrzny podnosi prestiż pracownika i wpływa na postrzeganie całej grupy zawodowej, stanowi on wizytówkę nie tylko osoby, ale także miejsca, w którym pracuje, poprawia kontakt z ludźmi, określa naszą wiarygodność, jest też wyrazem szacunku dla przełożonych, wykonywanej pracy i dla czytelników. Każdy powinien przestrzegać zasad harmonii (elementy stroju powinny ze sobą współgrać), prostoty i minimalizmu (odpowiednio stonowana kolorystyka, nieprzesadzanie z biżuterią i dodatkami), dopasowania stroju do figury, elegancji ischludności (strój musi być zawsze czysty iwyprasowany, awłosy zadbane). Oczywiście podczas imprez bibliotecznych wskazany jest styl bardziej uroczysty, wieczorowy, stosowny do charakteru spotkania.

Są elementy stroju, które Panią denerwują i nawyki, których Pani nie lubi?

Na stanowisku pracy bibliotekarza niedopuszczalne są duże dekolty, obcisła odzież, intensywna kolorystyka, mocny makijaż, klapki, sandały, koszulki na ramiączkach, krótkie spodnie, legginsy czy dresy. Dużo tego, nie sposób wymienić szczegółowo.

Wystudiowany, perfekcyjny wizerunek wyklucza normalność, autentyczność i nieskomplikowany komfort bycia sobą?

Jeżeli komfort bycia sobą znajduje się bardzo daleko od zasad wyglądu bibliotekarza, to znaczy, że ta osoba nie powinna być w tym miejscu pracy. Swoją autentyczność bibliotekarz prezentuje przede wszystkim poprzez kompetencje i szczerą życzliwość wobec czytelników.

Czy jest jakiś biblioteczny eksperyment, który zapisał się szczególnie w ponad dziesięcioletniej historii MBP pod Pani kierownictwem?

Myślę, że takim eksperymentem było uruchomienie przy bibliotece dużej galerii i Ogrodu Sztuk, gdzie organizujemy szereg działań wychodzących poza statutowe obowiązki biblioteki. Odbywają się tam wernisaże, wykłady, happeningi, wieczory poetyckie, koncerty, wystawy plenerowe i inne imprezy, których przygotowanie wymaga różnorakich umiejętności. W naszej bibliotece nie ma osobnego działu kulturalnego, nie zatrudniam też specjalistów z dziedziny kultury do tych zadań – wszystko obsługują bibliotekarze w ramach swojej pracy.

Wprowadziła Pani wiele innowacji i – co warto podkreślić – pozytywnych zmian w nowosolskiej sieci bibliotecznej. Począwszy od infrastruktury, poprzez politykę gromadzenia zbiorów i kulturę organizacyjną, aż po ofertę dla użytkowników w różnym wieku. Zawsze miała Pani pewność, że się uda, że trzeba próbować?

Te idee zawsze poprzedzał głęboki namysł nad szansą ich powodzenia. Czasami nie wszystko udawało się tak, jakbym chciała, ale z niepowodzeń trzeba wyciągać wnioski na przyszłość. Nie lubię narzekania. Lubię działanie.

Dopada Panią czasami twórcza niemoc?

Lubię wyzwania, zmiany, nie lubię marazmu, ja nigdy nie mogłabym nudzić się wpracy. Mój zespół też to stymuluje. Kiedy poczułabym, że dopada mnie taka niemoc, musiałabym odejść.

Czy praca zawodowa determinuje Pani wolny czas? Czy raczej stanowi dopełnienie sfery prywatnej, dając poczucie realizacji i satysfakcji?

Dawniej, kiedy miałam więcej obowiązków rodzinnych, na pewno byłoby to trudne i determinowałoby mój wolny czas, ale teraz rzeczywiście stanowi dopełnienie sfery prywatnej i daje mi wiele radości.

Ma Pani domowy księgozbiór? Jakie książki w nim dominują? Może prym wiodą audiobooki, a w pogotowiu jest czytnik e-booków?

W mojej biblioteczce ze względu na liczbę książek na pewno dominują e-booki – mam ich kilka tysięcy w moim czytniku, ale książki papierowe to właśnie ten najważniejszy księgozbiór. Składa się na niego sporo pozycji z klasyki literatury, filozofii, historii literatury i historii.

Przechowuje Pani w pamięci słowa klucze, które układają się w życiowe motto?

Na moje życiowe motto nie składa się mądrość jednej z filozofii, nie mam jednego mistrza. Przechowuję wiele takich słów, dotyczą one różnych sfer życia iskładają się na zasady, według których staram się żyć. Szczerość, uczciwość, uważność – to dla mnie podstawa, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Tyko wtedy można robić coś autentycznego i zbudować bliskie relacje z ludźmi. Czasami między szczerością a brakiem taktu jest cienka granica i trzeba być tu uważnym.Uważność wynika z mądrości i namysłu. Staram się o tym pamiętać, kiedy podejmuję decyzje, dokonuję wyborów.

W kalendarzu dyrektora MBP w Nowej Soli są odnotowane zadania, które spędzają sen z powiek?

Tak, ale zauważyłam, że jest tak coraz rzadziej. Bardzo trudne sprawy jak np. przeprowadzka, transformacja biblioteki, o której już mówiłam, mam już poza sobą. Zespół jest już doświadczony, zaprawiony wpracy, co bardzo mi pomaga. Lubię trzymać się zasady postrzegania zadań jako „spraw do załatwienia”, jednak staram się nie tracić energii na to, na co nie mam wpływu.

Wskazałaby Pani atuty bibliotek publicznych? Mocne strony, które gwarantują stałe miejsce na mapie gminy?

Niepodważalny atut to ustawowo zapewniony bezpłatny dostęp do zbiorów własnych bibliotek i globalnych zasobów informacyjnych oraz możliwość korzystania z ich oferty kulturalnej i edukacyjnej. Nawet Bank Światowy uznał biblioteki za najważniejszy czynnik w budowaniu i utrzymaniu społeczeństw dobrobytu, ze względu na to, że zapewniają dostęp do różnorodnej wiedzy i informacji. Jednak wiąże się to z obowiązkiem dbania o nieustanny rozwój i unowocześnianie usług – zgodnie z potrzebami mieszkańców miasta i regionu. Konieczna jest permanentna obecność biblioteki wżyciu umysłowym mieszkańców, tak aby nawet najmniejsza placówka biblioteczna w naturalny sposób kształtowała nawyk korzystania z oferty kulturalnej innych instytucji, by stanowiła ważne ogniwo w przekazywaniu wartości kultury nie tylko regionalnej, ale i narodowej oraz europejskiej.

W 2018 roku otrzymała Pani Złoty Medal za Długoletnią Służbę. Wcześniej Dyplom Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. Wszystkie wyróżnienia w pełni zasłużone. Należy Pani do złotej ligi dyrektorów lubuskich bibliotek publicznych. Co przekazała by Pani osobom rozpoczynającym przygodę z zarządzaniem biblioteką? Rady, wskazówki, a może ostrzeżenia?

Na rynku jest mnóstwo poradników na temat sprawnego zarządzania. Nie śmiałabym tu z nimi konkurować. Oto garść moich najbardziej oczywistych rad: trzeba nieustannie uczyć się, rozwijać, podtrzymywać w sobie pasje, nie narzekać, szukać sposobów rozwiązywania problemów, a nie przeszkód, z powodu których nie można czegoś zrobić. Dyrektor nie może obawiać się delegowania uprawnień, nawet jeśli niesie to ryzyko rozczarowania. Warto zaspokajać potrzeby edukacyjne swoich pracowników, bo przekłada się to na jakość ich pracy. Warto rozmawiać z zespołem, jak najwięcej wyjaśniać, nie przechowywać złych wspomnień, dużo się uśmiechać!

Oczym Pani marzy zawodowo i/lub prywatnie?

Ponieważ żyjemy w dość niespokojnych czasach, marzę o tym, aby biblioteka zawsze pozostała miejscem otwartym dla wszystkich, którym bliskie są idee wolności, tolerancji, poszanowania godności drugiego człowieka, miejscem, gdzie następuje swobodna wymiana myśli, gdzie panuje ład, nie tylko zewnętrzny, wynikający z równo ułożonych na półkach książek, ale również wewnętrzny, zawarty w książkach i ideach. I mam nadzieję, że tak pozostanie