Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /libraries/cms/application/cms.php on line 471
Urodzili się... 16 września: Maria Gładkowska - Bibliotekarz Lubuski

Urodzili się... 16 września: Maria Gładkowska

MGMaria Gładkowska, właśc. Maria Gładkowska-Moszuk – polska aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna.

 

 

Zawodowo

W 1982 roku ukończyła studia na Wydziale Aktorskim w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Była aktorką Teatru Studio za dyrekcji Jerzego Grzegorzewskiego, Teatru Adekwatnego w Warszawie (2001-2002), Teatru Scena Prezentacje w Warszawie (2006), Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi (2010–2011, ponownie od 2017) oraz Teatru Syrena w Warszawie (2011–2012). Wystąpiła w wielu spektaklach Teatru Telewizji; między innymi w Irydionie (1982) reż. Jan Englert jako Elsionoe, Mizantropie (1984) reż. Janusz Majewski jako Elianta oraz w Pigmalionie (1998) reż. Maciej Wojtyszko jako Ambasadorowa[6].

W klasie maturalnej wygrała konkurs na recenzję teatralną i pojawiła się w jednym z odcinków serialu Janusza Morgensterna Polskie drogi (1977) jako łączniczka kontaktująca się z Mundkiem. Zagrała rolę Doroty Kolędowej w komedii Wyjście awaryjne Romana Załuskiego. Wzięła udział w filmie C.K. Dezerterzy Janusza Majewskiego i została uhonorowana Nagrodą im. Zbyszka Cybulskiego za rolę księżnej Daisy w dramacie historycznym Filipa Bajona Magnat (1986). Zagrała też główne role w trzech filmach węgierskich: kryminale Sęp (1982) oraz w dramatach: Vadon (1989) jako Amadea Zsablyai i Wagarowicze (1989) jako Edit. Do jej ważniejszych ról filmowych należą rola Ani w Dekalogu I w reż. Krzysztofa Kieślowskiego, Ambasadorowej w Balu na dworcu w Koluszkach reż. Filip Bajon, dziedziczki w Historii kina w Popielawach reż. Jan Jakub Kolski oraz wielkiej księżnej Julii w Chopin. Pragnienie miłości reż. Jerzy Antczak.

Jest znana z wielu pierwszoplanowych ról w serialach telewizyjnych między innymi w Białej wizytówce (1986) reż. Filip Bajon jako Daisy von Pless; Awanturze o Basię (1997) gdzie u boku Piotra Fronczewskiego grała Stanisławę Olszańską, przyjaciółkę zmarłej w tragicznym wypadku matki Basi; w Matkach, żonach i kochankach (1995-1998) jako Maria, żona Liperta (Jan Englert); w Pensjonacie pod Różą (2004-2006) jako Gabi oraz w Na dobre i na złe (od 2005 roku) jako Maria Starska, matka Leny (Anita Sokołowska).

Od 2017 roku współtworzy z Jackiem Orłowskim Krakowski Salon Poezji w Łodzi.

Życie prywatne

Była czterokrotnie zamężna. Jej czwartym mężem był znany operator filmowy, nominowany do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej Sławomir Idziak. Ma trójkę dzieci, jest matką aktora Adama Wróblewskiego znanego z głównej roli w autobiograficznym filmie Janusza Majewskiego Mała matura 1947 (2010).

Jest jedną z bohaterek książki Marzanny Graff-Oszczepalińskiej Siła codzienności. Wystąpiła też w teledysku grupy Afromental do piosenki „Rock&Rollin’ Love”.

Źródło: wikiwand.com

„Kiedy spojrzeli sobie w oczy, wiedzieli, że ich życie będzie od tej pory całkowicie inne. Ich wspólne szczęście nie trwało jednak zbyt długo...”

Ona - kobieta po przejściach, matka trojga dzieci, mająca za sobą trzy rozwody. On - mężczyzna z przeszłością, ojciec dorosłej córki. Los chciał, że jedna z najpiękniejszych polskich aktorek Maria Gładkowska (59 l.) i najbardziej znany za oceanem operator filmowy znad Wisły Sławomir Idziak (72 l.) witali nowy 1999 rok na jednej sali balowej. Mieli wiele szczęścia. On jakimś cudem nie pracował wtedy w Hollywood, ona zaś na nowo szukała dla siebie miejsca w Polsce, po powrocie z USA. Na Florydzie spędziła bowiem kilka lat u boku trzeciego męża.

Najpierw był pierwszy taniec, a po nim kolejny. Trudno powiedzieć, po którym doszli do wniosku, że już nie mogą bez siebie żyć... - Znaliśmy się wcześniej - wyjaśniała aktorka. - Przedtem nasze pola magnetyczne jakoś się jednak nie przyciągały. Ale na balu sylwestrowym zaczęły na siebie działać. Być może cała tajemnica leży w tym, że do tej pory każde z nas było związane z innym partnerem, a wtedy spotkaliśmy się już jako dwoje samotnych ludzi.

Piękna, subtelna i eteryczna aktorka zawsze robiła ogromne wrażenie na mężczyznach. Miała niespełna 19 lat, gdy zagrała łączniczkę w serialu "Polskie drogi". Była to nagroda za zwycięstwo w konkursie na recenzję teatralną, a także swego rodzaju lekarstwo na wrodzoną nieśmiałość. W 1982 roku, tuż po ukończeniu warszawskiej PWST, zagrała Dorotkę w komedii Romana Załuskiego "Wyjście awaryjne", która to rola otworzyła jej drzwi do kariery. W prawdziwym życiu nie musiała już jednak szukać żadnego wyjścia awaryjnego.

Po raz pierwszy wyszła za mąż za Marka Prałata (63 l.), kolegę z warszawskiej szkoły teatralnej. On był na ostatnim roku, ona na drugim. Po dyplomie aktor dostał angaż w teatrze w Szczecinie. Maria przerwała studia i pojechała za nim. Urodził im się Maciek. Wkrótce między młodymi rodzicami zaczęło dochodzić do coraz częstszych nieporozumień. Małżeństwo zakończyło się rozwodem, a aktorka po latach przyznała, że piękną studencką miłość zabiła szara codzienność.

Kolejne małżeństwo Marii, którego owocem jest córka Anna Maria, również nie było szczęśliwe. Za to było tajemnicze, bowiem do dziś aktorka nie chce o nim opowiadać ani nawet zdradzić, kim był jej drugi mąż!

Trzeci raz wyszła za mąż za producenta telewizyjnego Włodzimierza Wróblewskiego. - Kiedy go zobaczyłam, pomyślałam: to człowiek wymyślony dla mnie. Zaradny, odpowiedzialny, ambitny - opowiadała. Wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Wkrótce urodził im się syn Adam, który jako jedyny z trojga dzieci aktorki odziedziczył po niej talent. W 2011 roku zagrał główną rolę w filmie Mała matura 1947. Niestety, nie poszedł dalej tą drogą, wybrał studia z zakresu marketingu i zarządzania.

Odcięta od aktorstwa, Maria Gładkowska przez pewien czas starała się spełniać w roli pani domu. Ale nie było łatwo. - Jestem żoną swojego męża. Mój wyjazd z kraju i urodzenie trzeciego dziecka wyłączyły mnie z życia zawodowego - skarżyła się w rozmowach ze znajomymi. I wkrótce jako kobieta wolna wróciła do Polski.

Życie uczuciowe Sławomira Idziaka nie było tak bujne jak w przypadku aktorki. W 1971 roku, czyli 2 lata po zakończeniu studiów operatorskich w łódzkiej filmówce, ożenił się z Hanną. W 1980 roku urodziła im się córka Urszula, która dziś jest doktorem filozofii religii i wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jednak 2 lata po narodzinach jedynego dziecka małżonkowie się rozstali. - Moje życie prywatne jest właściwie w ruinie. Na pewno nie jestem przykładem obywatela, który zakłada rodzinę, dba o nią, spędza z nią najważniejsze momenty życia. To się nie udało, bo przeważnie mnie nie było - przyznał w wywiadzie.

Jednak kiedy spotkał Marię, postanowił znów zaryzykować. W 1999 roku wzięli ślub. - Marysia jest bardzo uporządkowana. Tworzy wokół siebie ład i czystość. W jej otoczeniu znikają chaos, brud, agresja - chwalił żonę operator. Ona grała, ale też nadzorowała budowę ich domu. Często towarzyszyła mężowi w służbowych podróżach. - Jesteśmy szczęśliwi - zapewniała w kolejnych wywiadach. Niestety, na tym idealnym małżeństwie wkrótce pojawiły się pierwsze rysy. - Ranią mnie jego żarty - żaliła się aktorka. - Upokarzając mnie, często publicznie, rozładowuje swoje frustracje. Kiedy mówię mu, że robi mi przykrość, nie przyjmuje tego do wiadomości...

Gdy odkryła niewierność męża, nie miała już złudzeń. Ich związek dogorywał. Rozwiedli się w 2006 roku. - Życie pokazało mi, co robię źle, ale mimo to jakoś nie umiem się zmienić. Postępuję spontanicznie, zamiast kalkulować i zwykle dostaję obuchem w łeb - mówiła krótko po rozstaniu.

Rok później Sławomir Idziak kręcił w Londynie film "Harry Potter i Zakon Feniksa". - Jedyne czary, które zrobił Harry Potter, są takie, że... wróciła do mnie Hania, moja pierwsza żona - opowiadał z nieskrywaną dumą. Stworzyli relację, która miała polegać na dawaniu sobie maksymalnej wolności. I sprawdziła się. Dziś żyją osobno. Operator krąży między Warszawą, Londynem, w którym mieszka żona, a Wyspami Zielonego Przylądka, gdzie ma mieszkanie przy plaży i uprawia swój ulubiony sport: pływanie na desce.

Za to Maria Gładkowska postanowiła wreszcie skupić się na sobie. Maluje, pisze wiersze, czasem gra. Ukończyła nawet kurs agenta ubezpieczeniowego, żeby być niezależną. A czy szuka jeszcze miłości? - Mężczyźni? Lubię ich. Szóstego dnia Pan Bóg wykazał naprawdę wiele pomysłowości. To całkiem udany gatunek - ocenia z humorem.

Źródło:pomponik.pl

Otaczam się bielą i jej pochodnymi, bo dają mi poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Staram się żyć światłością. W mojej duszy jest też ciemność, z którą codziennie walczę. Nie zawsze wygrywam.

Fot.Film.wp.pl

 

Opracowała: Agnieszka Sobiak