Listopad i grudzień w DKK przy Wypożyczalni Głównej Biblioteki Norwida
- Szczegóły
- DKK Maria Macała
- Odsłony: 711
27 listopada 2024 odbyło się kolejne spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. Na ten jesienny wieczór przeczytałyśmy dwie książki: reportaż Wojciecha Tochmana pt. „Historia na śmierć i życie” i biografię Antoniego Słonimskiego autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak pt. „Słonimski. Heretyk na ambonie”.
Tekst Wojciecha Tochmana wywołał bardzo gorącą dyskusję, bo też poruszał sprawę wyjątkowo trudną i drażliwą. Opisuje sprawę zabójstwa 22-letniej pracowniczki małej firmy przez trójkę maturzystów, dwóch chłopaków i dziewczynę. Chcieli zdobyć pieniądze na studniówkę, mord był szczególnie brutalny i jego opis w reportażu powoduje, że w pierwszym odruchu wiele z nas chciało z hukiem zamknąć książkę. Czytałyśmy jednak dalej, bo czasami rzeczy bywają inne niżby na początku się wydawało. Tak to wyglądało, młodociani mordercy byli winni, ale już sam proces, który odbywał się w atmosferze publicznej nagonki, medialnego linczu, a w przypadku dziewczyny także surowszego traktowania z racji płci, to już zupełnie inna historia. Wszyscy dostali karę dożywocia. Tochman, który w przypadku tej sprawy, nie jest po reportersku obiektywny i wcale się z tym nie kryje, jest zdecydowanie przeciwko karze dożywocia. Ona nie jest wcale bardziej humanitarna niż kara śmierci, bo nie daje nadziei na zakończenie, jest torturą. Śledzimy losy Moniki Osińskiej, która fizycznie nie zadała ciosu ofierze, ale w tym uczestniczyła i nie zapobiegła tej okrutnej śmierci. Monika zasłużyła na karę, reporter jej nie usprawiedliwia i nie wybiela i co do tego nikt nie ma wątpliwości. Stawia jednak pytanie o sens i cel kary dożywocia nastoletnich sprawców, o brak jakiejkolwiek logiki procesu resocjalizacyjnego. Opis życia Moniki w więzieniu jest druzgocący. Ta historia może zmienić nasz sposób myślenia o więźniach. Kobieta wyszła na warunkowe zwolnienie po 25 latach.
Na tym spotkaniu DKK miałyśmy też okazję wysłuchania niezwykłego listu. Od czasu do czasu w przestrzeni medialnej pojawiają się prośby o książki do więziennych bibliotek. Dwie koleżanki wysłały taką przesyłkę i otrzymały podziękowanie od osadzonego, który prowadzi w więzieniu czytelniczy klub. Opisał w nim jego działalność i podkreślił, jak ogromna rolę w ich zamkniętym świecie odgrywają książki. Do podziękowań dołączono też kilka całkiem dobrych, wzruszających wierszy i obrazek kwiatka, namalowanego akwarelami. Uczucia ambiwalentne?
Po tak gorącej dyskusji rozmowa o biografii Słonimskiego nie miała już takiej mocy. Aczkolwiek jest to rzecz bardzo dobra, rzetelnie napisana (dla niektórych osób była aż za bardzo przeładowana faktografią i objętościowo za wielka) i godna polecenia. Samo nazwisko – Joanna Kuciel-Frydryszak jest tu gwarancją jakości. Tym bardziej cieszy zdanie naszej nowej klubowej koleżanki, że książka bardzo jej się spodobała, bo dzięki niej poznała tak ciekawą postać, jak Antoni Słonimski i czasy, w którym przyszło mu żyć. I last but not least, że miała tę możliwość dzięki uczestnictwu w DKK.
18 grudnia 2024 odbyło się ostatnie w tym roku spotkanie DKK przy Wypożyczalni Głównej WiMBP w Zielonej Górze. To był piękny, przedświąteczny czas i taka też panowała gorąca atmosfera. Miłą niespodziankę sprawiła nam koleżanka, która obdarowała wszystkich pięknymi, zielonymi stroikami świątecznymi. Panie klubowiczki wsparły też zbiórkę słodyczy dla dzieci powodzian. Na to grudniowe spotkanie celowo została wybrana biografia autorstwa Anny Kamińskiej pt. „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak”. Kamińska jest autorką kilku biografii i trzeba przyznać, że w także w tym przypadku dziennikarka stanęła na wysokości zadania. Jest tu bardzo dobrze wyważona proporcja między ścisłą faktografią (której natłok czasami może zmęczyć czytelnika), a piękną reporterską opowieścią o niesamowitej kobiecie. Na uwagę zasługuje też fakt, że Kamińska jest bardzo dyskretna w wykorzystywaniu wielu faktów z życia Simony, „z szacunku dla osób, które mogłyby na tym coś stracić” i z szacunku dla genialnej biolożki. Córka Wojciecha Kossaka nie miała szczęśliwego dzieciństwa, nie urodziła się synem, nie przedłużyła rodu, w opinii rodziców była beztalenciem, nie umiała malować. W tym jakże chłodnym emocjonalnie domu Simona tak bardzo pragnęła akceptacji, zwłaszcza matki, ale nigdy jej nie uzyskała. Rozwinęła jednak skrzydła po studiach biologicznych, kiedy opuściła Kraków i przeniosła się jako młodziutka pracowniczka naukowa do Białowieży. Tam mogła się oddać swojej pasji, miłości do zwierząt, które dały jej bardzo dobrą namiastkę uczuć, których nie zaznała we własnej rodzinie. Była znana jako bezkompromisowa obrończyni praw zwierząt i działaczka na rzecz ochrony unikalnego ekosystemu, jakim jest Puszcza Białowieska. Dziś jest całe grono osób i organizacji ekologicznych, podejmujących liczne działania w tym samym celu, ale pamiętajmy, że był to czas PRL-u i pierwsze lata po 1989, więc spokojnie można ją nazwać prekursorką tego ruchu. W uznaniu jej zasług w 2000 została uhonorowana Złotym Krzyżem Zasługi. Była jednak utalentowanym Kossakiem, prowadziła wiele lat fantastyczne pogawędki radiowe, popularyzujące przyrodę, zdobyła też uznanie i nagrody za artystyczne filmy dokumentalne z życia zwierząt. Miała piękne, spełnione życie jako naukowczyni, kobieta (całe życie spędziła z cenionym artystą fotografem), mieszkała na łonie natury (leśniczówka Dziedzinka) w otoczeniu zwierząt, które darzyła wielką miłością i czułością. Tylko nielicznym dane jest takie emocjonujące, piękne życie, aczkolwiek ze zbyt wczesnym (choroba nowotworowa) zakończeniem. Warto przeczytać jej biografię, bo to naprawdę doskonała lektura. Postać Simony Kossak doczekała się też filmu fabularnego, bardzo pięknego wizualnie (fantastycznie ukazana Puszcza Białowieska), z silnym wątkiem ekologicznym, pozostawiającym jednak pewien niedosyt (to tylko mały wycinek z jej życia), i, niestety, absmak, bo jak to w dzisiejszej kinematografii, było trochę mocnych scen erotycznych, więc dzieciom nie polecamy. Starszym owszem.
Maria Macała