Historia pocztówką pisana
- Szczegóły
- Odsłony: 1769
Kolekcja widokówek Miejskiej Biblioteki Publicznej w Witnicy jest cennym źródłem wiedzy o lokalnej historii. Witnicka biblioteka została założona w 1945 roku i od tej pory zajmowała różne lokale. Pierwszy znajdował się przy dzisiejszym placu A. Zabłockiego pod numerem 8. Na początku XX wieku w tym samym miejscu działała pracownia Hansa La Roche’a, fotografa i wydawcy pocztówek. W zbiorach witnickiej biblioteki znajdują się 42 jego prace. Cała pocztówkowa kolekcja liczy 589 egzemplarzy, które przedstawiają obiekty i pejzaże dzisiejszego miasta i gminy Witnica.
Z lupą w ręku
Znakomitą większość zbiorów stanowi kolekcja Towarzystwa Przyjaciół Witnicy, którą stworzył wieloletni prezes tej organizacji, Zbigniew Czarnuch. W 2015 roku pocztówki zostały przekazane bibliotece. Najstarsze z nich pochodzą z 1898 roku. Firmują je kostrzynianin Georg Schoppmeyer i witniczanin Paul Schroeter, właściciel drukarni i wydawca lokalnego pisma. Widokówki z przełomu wieków przedstawiają najbardziej reprezentacyjne obiekty miasta, takie jak kościół i hotel. Niektóre z nich, np. pomnik wojenny, dwór Radorf isiedziba cesarskiej poczty, nie przetrwały ostatniej wojny. Można je obejrzeć wyłącznie na obrazkach. Dla kontrastu – najmniej reprezentacyjny jest domeczek mistrza krawieckiego Karla Schulza, mieszkańca wsi Scharnhorst (od 1935 r. w granicach Witnicy). W okresie międzywojennym wydanie czarno-białej pocztówki nie mogło być drogie, skoro mogli sobie na to pozwolić skromni rzemieślnicy. Wydawnictwa wzmiankowanego już Hansa La Roche’a, prawdopodobnie potomka francuskich hugenotów, pochodzą z lat 1909-1927. Są reprodukcjami fotografii i posiadają cenioną przez bibliotekarzy cechę – zawierają kompletny opis z datami rocznymi włącznie. W większości przypadków bowiem bibliotekarz z lupą w ręku odczytywał stemple pocztowe i zapisy odręczne. W wielu sytuacjach konieczne były również konsultacje Zbigniewa Czarnucha. Przykładem może być seria widoczków o wymiarach 6 × 9 cm. Na jednym z nich przedstawiony jest wiatrak, który spłonął w 1936 roku. To pozwoliło na przybliżone wydatowanie kilku pocztówek.
Słowem i obrazem
Kolekcja widokówek nie służy jedynie satysfakcji bibliotekarzy. Wszystkie zostały zeskanowane,opracowane i umieszczone w katalogu biblioteki. Egzemplarze wydane przed 1945 rokiem można obejrzeć na stronach Gorzowskiej Biblioteki Cyfrowej. Od dwóch lat zainteresowani historią miasta mogą także śledzić facebookowy profil „Witnica na starej pocztówce”. Widokówki przedstawiające nieistniejące już obiekty pokazywała lubuska telewizja. Część zbiorów została zaprezentowana na trzech wystawach i w prasie. Była także wykorzystana do oprawy ikonograficznej wykładów historycznych Zbigniewa Czarnucha. Jest prezentowana w czasie bibliotecznych prelekcji z cyklu „Witnica na starej pocztówce”. Władysław Wróblewski z pocztówek ifotografii tworzy historię obrazkową wybranych miejsc. Na przykład placu przy skrzyżowaniu ulic Gorzowskiej i Pocztowej. Na miejscu rozebranego kościoła w 1879 roku powstał skwerek z pomnikiem wojennym – kolumną z pruskim orłem. W 1911 roku stanął za nim ratusz. W 1945 roku gmach spłonął, a z pomnika zniknął orzeł. W dwudziestą rocznicę „wyzwolenia Witnicy” na ocalałym postumencie niemieckiego monumentu zamontowano tablicę z polskim, patriotycznym tekstem. W 1979 roku zbudowano na tym miejscu betonowy Pomnik Żołnierza Polskiego. Wszystkie te fakty są udokumentowane na widokówkach i fotografiach.
Wymazać konkurenta
Studiując pocztówki, można odkryć wiele lokalnych smaczków. Oto jeden z nich. Do najczęściej fotografowanych budynków należał gmach sądu, wzniesiony w1908 roku wstylu nawiązującym do zamków krzyżackich. Inwestycja została zrealizowana dzięki staraniom Georga von Klitzinga, właściciela majątku Sosny (Charlottenhof), posła do pruskiego parlamentu. Hans La Roche uwiecznił budynek sądu przynajmniej dwukrotnie – w 1909 i 1921 roku. Są prawie takie same, ale „prawie robi różnicę”. Otóż, obok ratusza stała okazała kamienica z wieżyczką i poddaszem konstrukcji ryglowej, tzw. pruski mur. Na jej ściętym narożniku, jak w wielu innych podobnych domach, mieściło się wejście do jakiejś placówki handlowej lub usługowej. Na obu wspomnianych pocztówkach widnieje i sąd, i kamienica, z tym że dom mieszkalny jest na nich bardzo różnie potraktowany. Na pierwszej widokówce został brzydko „ucięty” – nie widać ani wejścia, ani szyldów, które informują, co się mieści na parterze. Gdyby przesunąć obiektyw lekko wlewo, fotografia zyskałaby piękny obiekt. La Roche nie zrobił tego, bo w „pechowej” kamienicy mieściło się atelier fotograficzne jego konkurenta C. Koppego. Dlatego „przyciął” pracownię kolegi po fachu i wyretuszował jego szyld. Na drugiej pocztówce, wydanej w 1921 roku, pan Hans przedstawił ten sam budynek o wiele korzystniej. Sfotografował i wejście, i tablicę informacyjną. Widnieje na niej nazwisko… Hans La Roche. Kiedy bowiem fotograf przejął lokal rywala, należycie zadbał o reklamę swojej siedziby. Wniosek z porównania dwóch pocztówek jest taki, że na witnickim rynku fotograficznym musiała się toczyć ostra walka o klienta. W 1945 roku watelier Koppego/La Roche’a powstała Księgarnia i Wypożyczalnia Książek „Pionier” (obecnie Miejska Biblioteka Publiczna w Witnicy), jedna z najstarszych polskich bibliotek na Ziemiach Zachodnich. Później mieściły się tam różne placówki usługowe, obecnie jest to lokal mieszkalny. Po gruntownej przebudowie kamieniczka wiele straciła ze swego uroku i obiektywy fotografów raczej ją omijają.
Co dalej?
Od 2015 roku kolekcja witnickich pocztówek jest wzbogacana dwutorowo. Pierwszym sposobem uzupełniania zasobów są zakupy oraz darowizny osób prywatnych, do których należą: Zbigniew Czarnuch, kolekcjonerka Monika Chomont i dąbroszynianin Bartłomiej Miszkiel. Drugi to kopiowanie i upublicznianie widokówek należących do osób prywatnych. Niedawno bibliotekarze zeskanowali imponujący zbiór witniczanki Moniki Chomont. On także jest prezentowany miłośnikom historii, m.in. w cyklu artykułów „Witnickich pocztówek czar”, który drukuje pismo „Witnicki Flesz”. Praca nad zbiorami ikonograficznymi jest absorbująca, ale przynosi wiele satysfakcji, gdyż jej efekty budzą zainteresowanie odbiorców. Opowieści „słowem i obrazem pisane” są ciekawsze od „gadających głów”.
Władysław Wróblewski