Uroddzili się... 16 grudnia: Anna Nehrebecka
- Szczegóły
- Utworzono: środa, 16, grudzień 2020 14:10
- Zespół DBAiM
Przez to, że zazwyczaj wcielała się w role młodych hrabianek i subtelnych szlachcianek, w środowisku filmowym mówiono o niej "Panna z dworka". – Nie było innej aktorki, która tak pasowałaby do postaci dziewczyny z dworku. Musiała być piękna, ale i rozumiejąca, w czym bierze udział; to było bardzo istotne – mówił w wywiadzie dla "Uwagi" o jej roli w "Ziemi obiecanej" Andrzej Wajda.
Zresztą aktorstwo w rodzinie Nehrebeckiej płynie w żyłach już od pokoleń. Jej matka przed wojną była członkiem Reduty Juliusza Osterwy, jej wuj współpracował z teatrem w Wilnie, a dziadek śpiewał w słynnej włoskiej La Scali. Ona sama występowała w licznych programach poetyckich w radiu i telewizji, a w czasie stanu wojennego brała udział w tajnych spotkaniach i koncertach w kościołach. Swoje wieczory poetyckie miała w Europie, Australii, Nowej Zelandii i USA.
Jako Helena Łapińska pojawiła się w "Olśnieniu" Jana Budkiewicza. W latach 80. wcieliła się w rolę Małgosi Krukowskiej w serialu "Jan Serce", była także tytułową bohaterką w serialu "Marynia". Lata 90. to już kreacje matki Irenki z "Panny z mokrą głową" oraz Barbary Złotopolskiej w serialu "Złotopolscy".Wcieliła się również w Wandę, żonę Gigiego, w "Domu wariatów" Marka Koterskiego. Grała także w filmach realizowanych we Francji i na Węgrzech. W albańskim "Pułkowniku Bunkrze" zagrała jedną z głównych ról – polską żonę albańskiego oficera. Lata później z rąk prezydenta Albanii Bujara Nishaniego otrzymała Order Naima Frashëriego za wybitne osiągnięcia artystyczne.W 2001 r., porzucając zawodowe ambicje, wyjechała na placówkę do Brukseli, gdzie jej mąż Iwo Byczewski pełnił funkcję ambasadora. Spędziła tam siedem lat. Potem wraz z rodziną przeniosła się do Tunezji. – Nie wykorzystywałam nigdy swojej pozycji dla siebie – przyznawała w wywiadzie dla Onetu.
Przyjeżdżała do Polski, by grać epizody m.in. w serialu "Kopciuszek", w jednym z odcinków "Londyńczyków", w "Plebanii" czy w "Na dobre i na złe". W teatrze wzięła urlop bezpłatny. Na dobre wróciła w 2007 r., jednak środowisko zdało się o niej zapomnieć. Wspominała, że Andrzej Wajda był bardzo zaskoczony, bo myślał, że to ona na dobre zrezygnowała z zawodu. Kiedy zaprzeczyła, Wajda bardzo się ucieszył. Telefony wciąż jednak milczały.Powróciła w 2012 r.. Zagrała wtedy niewielką, acz bardzo znaczącą rolę w "Moim rowerze" Piotra Trzaskalskiego. Dwa lata później w "Chce się żyć" Macieja Pieprzycy wcieliła się w panią Jolę, nauczycielkę języka chorego na porażenie mózgowe Mateusza. Za rolę otrzymała Orła - "polskiego Oscara".
Odbierając statuetkę, wypowiedziała gorzkie: "Dziękuję Maćkowi Pieprzycy, że pamiętał, iż jestem aktorką".W 2017 r. o Annie Nehrebeckiej zrobiło się głośno w związku z pełnioną przez nią funkcję – jako radna zablokowała wniosek rodziny Ireny Jarockiej, by nazwać lasek na Białołęce właśnie imieniem piosenkarki. Z tego narodził się konflikt. Przeciwko Nehrebeckiej opowiedział się syn Haliny Frąckowiak, Filip Frąckowiak z PiS. – Nie mam nic przeciwko pani Jarockiej, ale nie można nazywać nią lasów.
Trzeba znać granice – powiedziała w jednym z wywiadów Nehrebecka. – Anna Nehrebecka z powodu osobistej niechęci blokuje nazwanie obiektu imieniem Ireny Jarockiej. Mimo że wniosek przeszedł całą procedurę i uzyskał akceptację. Może to rodzaj jakiejś rywalizacji artystycznej? – odpowiadał w rozmowie z magazynem "Dobry Tydzień" Filip Frąckowiak.Wielu zaczęło jej zarzucać, że przedłożyła polityczną karierę nad aktorskie ambicje. Ona jednak nic sobie z tego nie robi i w przerwach od polityki pojawia się na ekranie, ostatnio m.in. w serialu "Kruk. Szepty słychać po zmroku" i krótkometrażowej "Bajce na niespokojny sen". - Jako radna mam bardzo konkretne zadania do wykonania, a zwykle, jeśli za coś się biorę, staram się być skuteczna i wykonywać je dobrze. Ale przede wszystkim jestem i zawsze będę aktorką – ucinała spekulacje w wywiadzie dla Onetu.
źródło: kultura.onet.pl
fot.:pl.pinterest.com